co by było gdyby...
Komentarze: 4
hmm już troche czasu przesladuje mnie pewna myśl... co by było gdyby Kurt nie zmarł wtedy kiedy zmarł.... pewnie wiele osób odpowiedziałaoby... żyłby dalej...hmmm nie wiem czy mozna tak powiedziec...
szczeże mysłe że i tak juz od dawna był na równi pochyłej... przez narkotyki, courtney i ogrom problemów stoczyłby sie na samo dno... i tak szczeze to nie wiem czy gdyby courtney nie zleciła tego zabójstwa to czyby przeżył choćby 2 lata dłużej...
myślałam tez nad tyme ze mugłby popełnić samobójstwo... ale to chyba mało prawdopodobne... przecież jedyną zeczą jaką trzymała go przy zyciu była... Frances... nie niezrobił by tego...
och cóż za bzdury ja tu wypisuje... wybaczcie...
nie wiem co sie ze mną dzieje... przez ponad 40 min. słuchałam mazarta i beethovena (czy jak mu tam)... ale cuda... ciekawe czy moja mama by w to uwierzyła?? :P
i troszkę zachciało mi sie płakac jak przeczytłam komenta akuma do mojej ostaniej notki... i musze przyznac ze w 100% sie z nim zgadzam... dlatego już nigdy tego nie zrobie... nie nie bedzie pisac nigdy... ale przynajmnij sie postaram...
dborej nocyki życze kochani :*
Dodaj komentarz