koncert nirvany...
Komentarze: 3
przed chwilą skończyłam ogladać koncert nirvany z 1991r. został nakrecony w rotterdamie... i musze sie przyznać ze aż sie popłakałam... ale to dopiero przy koncu... kurt widać był tam naprwede strasznie naćpany... (bo na innych noncertach sie tak nie zachowywał... i tak nie zataczał) ... hmmm i moze pijany...
przed każdą piosenką(a było ich niewiele) kurt miał problemy z grą... cały czas mu sie cos myliło... nie byo piosenki zęby czysto zaczoł grać... wszyscy sie smiali i gwizdali...
koncert trwa zlaedwie 28 min gdzie koło 10 sprzet rozwalali... kurt zaczoł głową walić o wielki głośnik ... nie mogłam na to patrzeć... to było okropne... a tłumy stał i sie śmiały... a ja płakałam... wogóle do dupy był ten koncert ... juz rozumiem kurta ... bo czytłam kiedys ze gdy w nirvanie występomwał jeszcze jakis inny perkusista a nie gohal to własnie przez niego zorpieprzał cały sprzet... bo już nie miał ochoty grać z kimś kto nie ma poczucia rytmu etc... (no i stało sie to już nieodlączna czaeścią wszystkich koncertów) kurt latał po scenie, zataczał sie i wygladał wprost tragicznie... pod sam konie na scene weszli jacyś kolesie... nie wiem o co chodzi... byli wiele wyszsi od kurta i zaczeli go szarpać na boku sceny... potem kamera sie wyłaczyła...
Dodaj komentarz