Komentarze: 5
wiedziałam takiego gościa z napisem na koszulce:
KTOŚ MNIE KOCHA
fajne co nie :)
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
29 | 30 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 |
wiedziałam takiego gościa z napisem na koszulce:
KTOŚ MNIE KOCHA
fajne co nie :)
... no i niestety po chwilach szcześcia ... wróciłyśmy o 00.10 do domu ... mój tata odrazu wyleciał na nas z gebą ze co my sobie wyobrażamy żebyśmy o tej godzinie do domu wracały... że on sie o nas bał a my mamy to w dupie.... hehe mówie wam on myśłiał że my najpóźniej wrócimy o 22.30... co za idiota.... o tej godzinie to sie koncert skończył.... a mówiłyśmy mó ze wrócimy koło 12.... mówie wam taki sie wydarł na nas że takiej kłutni nie było chyba nigdzy... mama powiedziała mu ze jest jebanym skórwysynem... i takie inne na mnie powiedział zebym sie zamkła bo mi gebe obieje... chuj wstrwtny... mamy na niego takie nerwy ze szok... mama jesli miała by prace i by dobrze zarabiała to mówi ze odrazu by go z domu wypieprzyła...
ale nie myśliecie sobie ze u mnie tak zawsze jest... poprostu nie wiem co sie czasami dzije z nim... raczej jest dość dobry dla nas... nigdy mnie nie udeżyl... mojej mamy też oczywiście.... hehe nie wiem czy moją mame by sie kiedykolwiek chociaż reke odważył podnieść.... wiem ze tego by mu mama nie wybaczyał i by do za drzwi wyżuciła.... chociaż na codziń mozna powiedziac ze sie raczej nie kłucom... ale nie widać już w nich tej wielkiej miłosci z przed lat... ale koniec już o nich... dodam tyle ze od wczorajszej kłutni chyba ze soą słowa nie zamienili...
no niestety ten pobyt na koncercie niezbyt dobrze mi zrobił... chyba bede mieć reke w szynie.... bo mnie cała strasznie boli... i to tak samo jak wcześniej kiedy miałam palca złamanego.... w dodatku jeszcze palec od lewej reki mi sie pierdoli bo też troche pio tej rece dostłam... no i kark mnie strasznie bloli... mam nadzieje ze przestnie... no i jeszcze jedno mam troche warge spuchnietą od tego walniecie... hehe dobrze ze o niczym tata nie wie bo dopiero by sie darł....
myslie sobie że musze sobie jutro kupić te proszki na uspokojenie i zobacze jak dziłają... już dawno o czymś takim mysliałam... za szybko ktoś wyprowadza mnie z równowagi.... no i też sterasznie sie stresuje mam nadzieje ze to mi pomoże....
... włąsnie uświadomiłam sobie ze to walenie reką po głowie nie było wcale najgorszą rzecza.... cochwila kogoś z tyłu przerzucali na przyd.... ochroniarze ledwo ich wszystrkich łapali... dostałm conajmniej 5 razy dlanem w głowe i raz (choć sie schybłąm niżej zeby nie dostać) ktoś całum cieżarem ciała poleciał mi na głowe.... walałm sie tważą o coś i z wargi poleciał mi krew... naprwde nie pamietam nawet zabardzo piosenek jakie kazik śpiewał... pamietam tylko strach prze nastepnym jebnieciem w łeb... ludzie tak sie pchali i skakali (w skakaniu nie widze nic złego) że ledwo sie z mama trzymałyśmy... chwilami czułąm że mam sie odemnie oddala że strace ją z oczu.... naszaczeście nieźle sie przepychałam... i jakoś udało mi sie złapać mame i barierke... nawet nie wiece jak sie napoczątku cieszyłam ze znalazłyśmy sobie z mamą miejsce na wprost kazika... a to okazało se potem czymś okropnym... bylyśmy w miejscu gdzie każdy sie pchał gdzie kazdy chciał być... choć z drugiej strony jakbyśmy metr dalej stały to byśmu sie pewnie ze szszystkimi przewruciły.... naprawde nastąpiłą reakcja łańcuchowa.... kilka osób soe mósiało przewrócić a za nim i inni...
jakiemuś chłopakowi ktoś zrzucił też okulary.... nawet nie wiecie jak sie ciesze że udało mi sie je złapać bo inaczej mogłyby polecieć na dół a tam może i ja sama bym je zdrptała... zhłopak bardzo mi dzikował.... nie dziwie sie....
w tym tłumie na samym przodzie stałyśmy z 50 min.... ale powiedziałam mamie ze ja już dłużej tam nie wytrzymama .... czułąm sie okropnie.... byłam tak zdnieciona przez jakichś kolesie ze nawet nie mogłam ruszyć reka żeby sobie głumke złąpać która zleciała mi z włosów... wiedziałm .... albo złape gumke i puszacze sie mamy... albo odwrotnie...
niedługo po tym wszystkim poprosiałm chłopaka który stał przedemną i troche mnie trzymał zeby sie nie przwruciłą zeby zawołąłą ochnoniaża.... naszczweśnie ten wielkolud z ochrony załapał o co mi chodi i jakimś cudem wyciągnoł mnie z tłumi.... a potem moja mame....