Komentarze: 2
nie naprawde nie mam siły juz 2 raz to opowiadać... skopiuje wam rozmowe z alką :
Milena (20:24)
a ja płacze od 2 godzin
ma cała gembe tuszem umazną...
kurwa... wczorja msyałam na pewnien temat
doszłam do cłąkeim ciekawych wnioskwo...
napisłam wszstki na kartce i przpisywłam do notatnika w kompie zęby to potm na notke dac
a mam kazała mi to pokazać...
zaczeła krzyczeć...
i wszstko przecztała
nie byłao tam nic złego
ale byłam tak zazenowana tym zę kazaała mi to pokkazać ze ryczlam i ryczła
potem zaczeła mówiż czym jest dla mnie rodzina ze nie chce z nia gadać
i tkae tam
wygarnelam jej wszstko
powtóryyłam to jej "nie chce widzec żadnej struji na swaidectwie"
truji
mówiełam jej jak bardzo mi jest przykro, jak bardzo bezwartościaową osoba sie czuje
a ze ona tylko mysli ze jej zalezy zebym sie dobrze uczyła
eh teroche sie to przydało bo mogłam jej wszstrko powedzec ale kurwa cąły czas rycze przez nia...
pytłą sie dlaczetgo łyskłam tabletki
powedziłam zę przez oceny
ona na to ze wcale niezachowuje sie tka jaby mi zalezłąo...
że przychodze do domu i czuć odzemnie piwem
i tkae tam
ale niewyszo tok źle bo zrozumiała
nakleje sobie tka duza kartke na sciane "nie chce widzeć zadnej truji na swiadectwie " moze ne zapomni...
to co pisła alka wyciełam... bo nieche zebyscie czytali wszystkiego... ale to dlaczego płakałam jest... przepraszam za wszstkie błedy... mam nadzije ze ktoś to odczyta...