Archiwum 04 marca 2004


mar 04 2004 cóż za obiad...
Komentarze: 3

och chceiłam coś napisać... ale rozmowa z michałem troche wybiła mnie zmoich przemysleń... aaaa już wiem ...

niom wiec wróciłam sobie ze szkkówki a mam wychodizła do lekarza... poweizła ze mam kotlet w logówce musze sobie go usmażyć a fasloke (zielona moja ulubiona :) mam na druszlaku czy czymś tkaim do odcedzania z wody... nniom wiec zalałam całą patelnie oliwom z olivek   i wwaliłam tam kotleta... po czym zobaczyłam wielką biała chmure dymu.. tata włsnie weszedł do domu (był w s-c)  i mowi ze coś sie pryzpaliło... jak sie oakzłao to spaliłam tne olej... a kotlet... hmmm szkodoa gadac...

bleach1989 : :