Komentarze: 7
eh... sie nazywa kapa... mama wlasnie przyszla z zebrania... dowiedzila sie o moich palach... a tym ze w samym pazdzierniku mam 11 spuznien i o trojach z polskiego dokladniej to za dyktando i sprawdzian... obydwie te rzeczy jak dla mnie nie sa zbyt wazne bo "swiadome wyslawianie" w postaci namyslu "uzyc przydawki czy dopelnienia? hmm" jest mi obce a ó,rz,ch i inne wymyslone na sile reguly mnie omijaja... dla mnie jezyk polski to sztuka wyslawiania sie, czytanie ksiazek, wierszy i dyskutowanie... pisanie rozprawek. skzoda ze pani od polskiego tkasamo nie interpretuje znaczenia tego przedmiotu.
a jak juz przy polskim to musze napisac na bodajze wtorej rozprawke zwiazana z kamieniami na szaniec... cos z pieknym zyciem i pieknym umieraniem... tylko nie wiem ajk mam przedstawic moje poglady skoro patriotyzm jest mi obcy a "piekna smiercia" nie nazywam przelewania krwi za ojczyzne. moja ojczyzna jest ziemia, sa ludzie na niej zyjacy... nie dzele ludzi granicami i nie zwracam uwagi na kolor skory, wyznanie czy swiatopoglad.... tylko na umiejetnosc odrozniania dobra od zla...