to był naprawde cholerny dzięn... nie potrafie wam przkazać jak bardzo wczorja pakiałam ninawidziłam sieibie za swoja tempote.... no i innych też... przez ktorych wylwałam łzy...
zaczeło soe od tego ze pieprzona piechota wreszcie znalazła mój sprawdzan z ktorego dostałam 3... a ni tak jak wczesnij wpisała do dzinnika 1... i z przyjemniościa oznajmiła ze z majmy wychodzi mi między 3 a 4 ... kazała siasc mi w 1 ławce i dała zadnia... niby z tej kalsy... ale kurwa my ostani raz procenty mielismy w 1 kasie ! wogle to były tam takie zaninia z którymi nawet kinga i iwka by sobie nieporadiły.... wkórwiona poszłam do domu po 2 lakcjach... bo an nastepnych 2 nie miło być nauczycieli i było zastepstwo... i kurrwa po co ja miłam sieidzeć ?? (!)
poszłam do domu i oznajmniłam mamie ze chyba bedze miała 3 na semestr z mamy... na co ona odpłaciła sie wrzaskiem... że sie wogle nie ucze i tak dlaej... a kurwa co to moja wian ze niektorych tamatów nie mogłam skapowac...ze mam cholernego niefarta... i zawsze gdy mają nauczyciele kogoś pytac ptyają mnie... dlaczego zamiast siasc w 1 grupie usiałaak w 2 i zamiast 5 dostałam 3 ?? dlaczego 6 listopada nie zgłosiłam np na historii.... przecież wiedziłąm ze mój nr w dzienniku to 6... dlaczego tylko mnie w autobusie oblła woda... no kurwa dlaczego dziś usłayszłam ze po mordze dostane jak naszywk a kultu nie zniknie z mojej kurtki....
neidługo po tym wszstkim zadzow=niła piechota do mamy i sie pyta czy wioe ze mnie w szkole nie ma... i ze bede miła juz punkty ujemne na semestr.... mam powedział ze jestem w dozmu... ona widzila ze przyjdze... ale mówiła ze lwpiej bybłoby gdybym poszła i powedziłą ze sie xle czuje zebym do domu poszła i nawet nieobecności by,m nie miłaa...
a pod woeczór najgorsza widomość przyszła wraz z koleżanką ktora przyszła doć mi kartke z ocenami... 3 z matamatyki... wogle to strasznie sie wstydze tych wyników jake w tym semsesterz miłam... poprstu wstyd... w historii chemii (!) i amtematyki - 3....... zaraz sie chyba porycze... jak ja mogłam...
za to piatki mam z - polskiego, biologii, muzyki, angielskiego i informatyki... a czwóry z fizy (miłam trzy pistkai al baba wstawiłą mi 4 za niezaliczony sprawdzian) i ruskiego... z w-fu -zwoniona....
wiec moja srednia jest... yhmmm nieoszukujmy sie... okropna.... 4.25
przez to wszstko wczoraj strasnzie ryczłam... i dobrze ze mam choć na chwle sie nie położyła czy nie wyszla z domu... bo myślałam o tym zeby tolko zabrać moje 34 tabletki Naproxenu... i iść na dwór...